Zostało
jedenaście miesięcy. Do czego? - zapytacie. Do ślubu. Tak, tak, drodzy państwo.
Wychodzę za mąż. I to po raz drugi!
Jak
już większość z Was wie, nie tak dawno zostałam żoną, bo dokładnie 3 miesiące
temu, czyli 7 czerwca (zbieżność siódemek jest absolutnie przypadkowa ;)).
Wyszło to trochę przypadkowo, bo byliśmy w trakcie przygotowań do dużego ślubu
konkordatowego i wesela, ale trzeba było. Tak więc starą modłą - u nas jest
oddzielnie cywilny i kościelny.
Przygotowanie
ślubu cywilnego nauczyło mnie kilku ważnych rzeczy i pozwoliło spojrzeć na
kościelny oraz duże wesele z dystansem. Bo nie da się zadowolić wszystkich i
wszystkiego zrobić idealnie. Niektóre rzeczy należy pozostawić swojemu biegowi,
albo innym, bo nie ma co bez sensu tupać nóżką na coś, czego nie da się
zmienić. Oczywiście są sprawy, gdzie trzeba uderzyć w stół i powiedzieć głośno
"nie", ale nie ma co przesadzać. I nie oczekujcie ideałów, bo tylko
będziecie niezadowoleni. Ślub i wesele to ma być radość, zarówno dla państwa
młodych jak i ich bliskich. Ważne jest samopoczucie, uśmiech, brak stresu i
goście. Dlatego wiele rzeczy mamy już załatwione. Przede wszystkim w czerwcu
podpisaliśmy umowę na salę, a właściwie restaurację, która spodobała się nam i
rodzicom. Okazało się, że mój M. bardzo przywiązuje wagę do spraw
remontowo-wykończeniowych, o co absolutnie bym go nie podejrzewała, więc dla
zaspokojenia jego zmysłu estetycznego sala jest nowa, otwarta dopiero 20
sierpnia tego roku, więc raczej w ciągu najbliższych 11 miesięcy się nie
zepsuje. Nie powiem, że nie mam wątpliwości, bo po obejrzeniu jakiś 35 innych
sal człowiekowi może zakręcić się w głowie, ale jest wszystko to, czego
oczekiwaliśmy - elegancka, jasna sala z przepięknym ogrodem. Kilka zdjęć
znajdziecie poniżej, a pod tym linkiem znajdziecie wirtualną wycieczkę.
![]() |
źródło |
Następne
podpisane umowy to te na zespół oraz fotografów. Jeżeli chodzi o muzykę to
postawiliśmy na live zamiast dj'a i skusiliśmy się na zespół, który grał na
weselu u dalszych znajomych. Wiemy, że zapewni nam zarówno muzykę z list
przebojów jak i starsze hity, które zadowolą starszych gości. W przypadku
fotografów nie było tak wesoło - usługi są dość drogie, a ja niestety dość
wybredna. Poszukiwania fotografa rozpoczęłam zaraz po zaręczynach i oprócz 2
czy 3 par nic nie zapadło mi w pamięć, nie tylko ze względu na jakość samych
zdjęć, ale i ujęcia. Zarówno ja, jak i małż nie lubimy być fotografowani.
Powiedziałabym nawet, że M. jest mistrzem durnej miny na pozowanym zdjęciu,
więc potrzebujemy ludzi, którzy zrobią dobre zdjęcia gdzieś tam spod pachy
wujka Zdziśka (if you know what I mean ;)). Stanęło na parze, która oczarowała
mnie plenerami na samym początku poszukiwań, a później oczarowała męża.
Ostatecznie stanęło na Piotrze i Dominice Kobylskich, których zdjęcia
znajdziecie tutaj.
Z
troszkę mniejszych spraw, to mamy również samochód (bo pojedziemy własnym ^^),
a także umówiłam wspaniałego makijażystę dla mnie, świadkowej i mam państwa
młodych. Na szczęście mistrz Daniel Sobiśniewski miał wciąż wolny termin na
wybrany przez nas dzień.
I
ostatnio załatwiona sprawa - suknia ślubna. Powiem szczerze, że do salonów
raczej umawiałam się z ciekawości niż z zamiarem kupna sukni. Chciałam przede
wszystkim obejrzeć kreacje Pronovias, które oczarowały mnie w internecie. Nie
spodziewałam się, że znajdzie się coś, co spowoduje, że zakręci mi się łezka w oku.
W pierwszym salonie była tragedia, nie wiem czy to była kwestia mojego gorszego
nastroju czy może samych sukni, w każdym razie, wszystkie były za ciężkie, zbyt
strojne, a ja w nich wyglądałam jak matka-karmiąca. Do drugiego salonu zabrałam
już mamę i po niecałej godzinie i kilku sukniach znalazłam TĄ właściwą. Suknię,
w której pójdę do ślubu kościelnego <wzdycha>. Niestety nie mogę jej Wam
pokazać, ponieważ mój M. zagląda na bloga i nie chciałabym, żeby zobaczył
suknię przed Wielkim Dniem. Zdradzę jedynie, że to jest najbardziej skromna i
prosta suknia ślubna jaką widziałam. Nie ma absolutnie żadnych ozdób, żadnych
koralików, perełek, cyrkonii czy koronek. A mimo wszystko jest w pewien sposób
wyzywająca, no cudo! Zapewniam, że będą zdjęcia w przyszłym roku! Gdy założyłam
tę suknię nie tylko zobaczyłam się w niej w kościele, ale także znalazłam
inspirację na dekorację. Wcześniej cały czas było coś nie tak, a suknia mnie
zainspirowała. Znalazłam zaproszenia, które kolega zaprojektuje pod nas. I stworzy do tego resztę ślubnej papeterii - winietki, plakietki na wódkę, menu, emergency basket, itp. Problemem będą tylko niestandardowe koperty, które wymyśliłam, bo obawiam się, że będę je musiała stowrzyć sama. Obmyślony został również wyjątkowy bukiet do sukni, który teraz ktoś musi nam stworzyć, a także dekoracja kościoła. W końcu
wiem, jaki kolor będzie dominował. Biały! Wszystko będzie białe! Białe kwiaty,
świece, papeteria, dekoracja kościoła i samochodu.A miało być
błękitnie...
Zostało
11 miesięcy, a wiele spraw jest już załatwionych. I chociaż mam dni, kiedy
denerwuję się, czy będzie idealnie, a goście wyjdą zadowoleni i ze wspaniałymi
wspomnieniami, to jednak gdzieś tam mam pewność, że będzie dobrze, bo póki co
dobrze nam idzie. W końcu to powtórka z rozrywki, żoną już jestem, teraz trzeba
to ogłosić całej rodzinie i wszystkim znajomym :)
Tak
więc wiecie:
A jak u Was? Jesteście przed czy po? Planujecie, a może macie jakieś dobre rady?
Pozdrawiam,
Pozdrawiam,
Kasia
Życzę wielu radości z przygotowań :) ja juz kiedys miałam brać ślub, ale się rozmysliłam:)
OdpowiedzUsuńPrzede mną już niecałe 11 miesięcy a na dzień dzisiejszy mamy już zapewniony zespół, fotografa oraz kamerzystę oraz salę. W niedalekim czasie zacznę rozglądać się za suknią oraz rozpoczniemy poszukiwania samochodu - na samą myśl mam stresa :DD
OdpowiedzUsuńSuknia i samochód to sama przyjemność :) Chociaż ja mogę tak powiedzieć tylko o sukni, bo samochód wyszedł trochę znienacka :)
UsuńJa jestem 6 lat w związku, ale nawet nie jestem zaręczona ;p;p Rad żadnych nie mam, ale chcę Cię zaprosić do odpowiedzi na nominację do Liebster Blog Award, bo bardzo lubię Twojego bloga i cenię posty za treść oraz zdjęcia. Pytania są tutaj http://www.goodtotry.pl/2014/09/liebster-blog-award-i-nominacje.html jeśli zechcesz odpowiedzieć :) Będzie mi miło :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za nominację :) Na pewno odpowiem na pytania i opublikuję je w osobnym poście :)
Usuńoh, uwielbiam wszystko co związane ze ślubem :D ja na razie ani zamężna, ani zaręczona, ale 3 lata w związku :) może kiedyś i mnie to czeka...:)
OdpowiedzUsuńNa pewno Cię czeka :) Ja zostałam narzeczoną po 4,5 roku :)
UsuńMy zaklepalśmy pierwszą salę, którą najpierw obejrzeli moi rodzice :) Jest nowa, estetyczna, biała i robi wrażenie. Teraz mam ogromny problem z fotografem i kamerzystą... Myślę, że zdecyduję się na usługi Ani Dedo i MovieFactory. Są dość drodzy, ale ich produkcje zapierają dech w piersiach. Zespół zostawiłam rodzicom, bo wiem, że dobrze wybiorą :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w dalszych częściach organizacji :)
Dziękuję i nawzajem :)
UsuńMy z salą takiego szczęścia nie mieliśmy, to ostatnia z jakiś 35, które obejrzeliśmy. Za to nie miałam wątpliwości co do fotografa :)
Mnie bardzo podoba się biel jako kolor przewodni na ślubie, pewnie sama bym się na nią zdecydowała. Bardzo spodobał mi się ten post, mam nadzieję, że ślubna tematyka jeszcze nie raz u Ciebie zagości, bo wcale nie ukrywam, że ją uwielbiam. :)
OdpowiedzUsuńŚciskam ciepło!
Na pewno jeszcze się pojawi, bo nie ukrywam, że żyję tym ślubem i weselem :)
UsuńStrasznie dużo zamieszania przy takim ślubie, ale jak widzę dajesz radę . Powodzenia w przygotowaniach.:)
OdpowiedzUsuń