Szybciuchny post powracający do tematu Essiaków, który cieszy się na blogu dużym powodzeniem. Jakiś czas temu pokazywałam Wam moją kolekcję lakierów tej firmy, a dzisiaj chciałabym dodać kilka słów o tym, które lakiery są moimi ulubionymi i dlaczego.
Wygładzający szampon Balea
Balea to jedna z tych firm, które za niską cenę oferują świetną jakość - oczywiście tak tylko czytałam, bo dopiero od niedawna mogłam się przekonać o prawdziwości tej tezy. Cytrynowa.pl długo kusiła swoim asortymentem, ale dopiero wygładzający szampon do długich włosów i żel pod prysznic o zapachu migdałowego kwiecia skusiły mnie na tyle, że pozwoliłam sobie na zakup. Patrycja, blogerka i właścicielka sklepu, dorzuciła mi gratisy tej samej firmy - maseczkę i próbkę odżywki z tej samej linii, co zamówiony przeze mnie szampon. I to właśnie szampon idzie na pierwszy ogień.
Manicure || Miętowe Herbaciane Róże
Wprawdzie ostatni post z manicurem nie cieszył się specjalnym powodzeniem, ale zdecydowałam, że skoro odkryłam w sobie na nowo chęć do zdobienia paznokci, to pokażę Wam co z tego wyszło.
Hyséac Mat i jak?
Dobry krem do twarzy jest znaleźć równie trudno, co dobrego fryzjera. Zawsze jest coś nie tak – konsystencja, poziom nawilżenia, działanie, komedogenność. Zawsze coś, dlatego ja nie ustaję w poszukiwaniach i mam nadzieję, że kiedyś trafię na pielęgnacyjny ideał do mojej mieszanej, naczyniowej i meeeeeega wrażliwej skóry. Póki co najbliżej ideału był Antirougeus Jour z Avène, a jak blisko do ideału dzisiejszemu bohaterowi – Hyséac Mat od Uriage?
Hyséac Mat to krem w klasycznej plastikowej, miękkiej tubce z zieloną nakrętką. Nic niesamowitego, odkrywczego czy cokolwiek. Nie tańczy, nie śpiewa, nie świeci – przeciętniak z wizualnego punktu widzenia. Chociaż mi to specjalnie nie przeszkadza, to czasami lubię jakieś niestandardowe rozwiązania. W końcu jestem kobietą, trochę sroką ;) Tubka ma 40 ml, krem jest ważny 12 miesięcy od daty otwarcia i spokojnie da się go zużyć w tym czasie. Krem ma bardzo wyczuwalny świeży, jakby ogórkowy zapach i zielonkawy odcień. Konsystencja tego produktu jest bardzo przyjemna – lekka i żelowa. Do kupienia prawie we wszystkich aptekach za około 40 zł (mi się udało go kupić w promocji za 33 zł).
Cukierkowy peeling
Ostatnio lubuję się w stawianiu w kolor na ustach w dziennym makijażu. Niestety takie podkreślanie ust obnaża wszystkie niedoskonałości, dlatego jak tylko rozpoczyna się wiosenny sezon na kolor, skupiam się na bardzo intensywnej pielęgnacji, żeby wargi były gładkie i miękkie. Pomaga mi w tym peeling. I niech Was nie zwiedzie opakowanie Lily Lolo. Firma nie wypuściła kolejnego fajnego, ale drogiego kosmetyku, to zwykły tani samo robiony peeling.
Manicure z Essie Resort 2014
Z okazji mojej trochę pechowej niedzieli postanowiłam poprawić sobie humor malowaniem paznokci. Zainspirowałam się kolekcją Essie, która królowała u mnie na blogu i wymyśliłam wzór. Niestety pechowa niedziela = pechowy manicure. Pokazywałam go na fejsie, bo pomyślałam, że nie warto go wrzucać na bloga. Ale opatrzyłam się z nim dzisiaj i stwierdzam, że nie jest to jakaś wielka katastrofa. Więc pokazuję.
Yankee Candle po raz pierwszy
Jaka jest Wasza niedziela? Bo moja bardzo leniwa. Wprawdzie miałam dużo planów, ale jakaś niewyspana jestem, a za oknem szaro i buro i nie specjalnie mi się chce. Udało mi się zrobić ciasto, a teraz siedzę przy kawie, bo przecież przerwa musi być :) W związku z tak leniwym dniem postanowiłam, że i post będzie trochę leniwy. I nawet dobrze się złożyło, bo zapowiedź Yankee Candle cieszyła się powodzeniem.
Essie-kolekcja
Jestem Essie-uzależniona. Od momentu, kiedy kupiłam swoje pierwsze lakiery – Mint Candy Apple i Peach Daiquiri, moje zauroczenie tą marką jest podtrzymywane przez niepowtarzalne kolekcje kolorystyczne pojawiające się kilka razy do roku. Ponieważ moja kolekcja troszeczkę się rozrosła i w tej chwili obejmuje 17 lakierów zarówno ze stałej kolekcji, jak i edycji limitowanych postanowiłam Wam pokazać moje zbiory.
10 twarzy Marca
Wydarzenie miesiąca
Dwa wydarzenia: jednodniówka w Londynie i wyjazd mojego M.
Kosmetyk kolorowy miesiąca
Zastanawiałam się nad tym, który kosmetyk powinien być tym naj w marcu, bo nie chciałam pokazywać Wam ciągle tego samego. Na szczęście pod koniec miesiąca skusiłam się w końcu na Apocaplips z Rimmel w odcieniu Apocaliptic. Produkt naprawdę mi się spodobał i lubię go używać zarówno na wieczór jak i na dzień (pomimo intensywnego koloru).