Kwiecień i maj okazały się być dla mnie miesiącami znacznie bardziej magicznymi, niż mogłam się spodziewać. I nie, nie o wiosnę mi chodzi, chociaż pierwsze ciepłe dni, kwitnące kwiaty i intensywność świeżej zieleni są niewątpliwie zachwycające. Życie przyniosło mi coś więcej i jednocześnie w znaczny sposób ograniczyło mój wolny czas. W chwilach, które udało mi się skraść mojej nowej codzienności znalazłam jednak kilka ciekawych kosmetyków, o których chciałabym napisać, polubiłam się z aromaterapią pewnej intensywnie pachnącej marki i zorganizowałam sobie festiwal czytania.