Skoro
świąteczne dekoracje wiszą w centrach handlowych, z radia wybrzmiało pierwsze „Last Christmas”, a czerwona ciężarówka
Coca-Cola zaczęła jeździć w telewizorach, można oficjalnie stwierdzić, że sezon
świąteczny się rozpoczął. A wraz z nim pojawiły się setki produktów
kosmetycznych stworzonych specjalnie na tę okazję. Jak co roku marka The Body
Shop wypuściła trzy specjalne linie zapachowe: Pikantne Jabłko, Waniliowy Chai
oraz Mrożone Jagody. Nie ukrywam, że świąteczne propozycje tej marki są co roku
moimi ulubionymi.
Spiced Apple, czyli
Pikantne Jabłko
“Apetyczny
zapach idealnie pasujący do magicznego, świątecznego czasu. Smakowita mieszanka
aromatu świeżo upieczonych jabłek ocieplonych cynamonem, świeżą nutą pomarańczy
oraz białych kwiatów to mieszkanka, po którą sięgniesz każdego dnia.”
Najświeższa
i najciekawsza propozycja w tej kolekcji, którą ciężko mi porównać do
czegokolwiek innego. Wyraźnie czuć w niej chrupką kwaskowatość jabłka i
delikatność kwiatów, a na skórze wybijają się nuty cytrusów. Przebija się też
odrobina korzennych przypraw, może nawet cynamonu. Kojarzy się odrobinę z
jabłkami Granny Smith zapiekanymi pod pierzynką z kruszonki. Smakowity, świeży i bardzo
świąteczny zapach.
Vanilla Chai, czyli Waniliowy
Chai
“Kremowe
mleczko i przyciągająca wanilia otulone nutą ciepłego cynamonu, kardamonu i
słodkiego brązowego cukru tworzą zapach, który pokocha Twoja skóra.”
Waniliowy Chai to zapach, wobec którego miałam sporo
oczekiwań. Spodziewałam się czegoś słodkiego, wyrazistego i mocno
przyprawionego. Niestety na początku poczułam mieszankę Vanilla Brulee z
kolekcji świątecznej 2014 i Argan Oil z linii klasycznej. Bardzo słodką
kompozycję z dziwną gorzką oczechową nutą. Nie spodziewałam się, że ten zapach
da mi się polubić. Po którymś z kolei z nim spotkaniem, zaczęliśmy się trochę kolegować.
Waniliowy Chai tej zimy jest robiony na migdałowym mleku z dużą ilością syropu
klonowego. Serio, serio, ten zapach przypomina mi napój, który od kilku
miesięcy robię sobie codziennie, pomimo delikatnej pudrowej nuty, która się w nim pojawia.
Frosted Berries, czyli
Mrożone Jagody
“Niesamowicie
soczyste, rozpalające zmysły i budzące zachwyt na Instagramie mrożone jagody z
żurawiną z Północnej Ameryki. Odświeżające nuty żurawiny, czarnej porzeczki i
białych kwiatów malin razem z kremową praliną oraz wanilią tworzą prawdziwą
jagodową mieszankę.”
Instagramie, lubisz mrożone jagody? Nie powiem, to
najdziwniejszy opis produktu, jaki czytałam. Ktoś miał fantazję. Wracając
jednak do zapachu, to mam wrażenie, że w tym roku znowu zdarzyła się powtórka z
rozrywki. Tak jak Vanilla Chai przypomina mi Vanilla Brulee sprzed dwóch lat,
tak Frosted Berries to zapach łudząco podobny do Frosted Cranberry z tej samej
kolekcji. Z jednej strony zawód, z drugiej radość, bo uwielbiałam Mrożoną
Żurawinę. Tegoroczna propozycja jest bardziej kwaskowata i owocowa z jakąś
gładką kwiatową nutą. Przypomina mi trochę drinki z żurawinową Finlandią, ale
jest bardziej perfumowany. Intensywna i ciekawa mieszanka.
Masła The Body Shop są znane ze swoich konsystencji i
silnie natłuszczających właściwości. Limitowane edycje absolutnie nie ustępują
linii podstawowej. Wszystkie trzy kompozycje zapachowe są bardzo kremowe, wręcz
maślane i gładko rozprowadzają się na skórze. Formuła oparta na maśle shea,
maśle kakaowym i mieszance olejów bardzo mocno nawilża wygładzając i
zmiękczając skórę. Pikantne Jabłko i Waniliowy Chai nie pozostawiają na skórze
tłustej warstw, zaś po użyciu Mrożonych Jagód da się wyczuć delikatny film,
który nie jest irytujący. Co jest poważnym stwierdzeniem u kogoś, kto
nienawidzi wszelkich tłustych warstw.
Czym
pachną święta w The Body Shop? Świętami dla dorosłych. Zapiekanymi jabłkami z
kruszonką, chai na mleku migdałowym i żurawinową wódką. Może dziwnie to
zabrzmi, ale lubię to. Zapachy są mocne, świąteczne, przyjemnie kobiece i
słodkawe. Pozorna banalność świątecznych propozycji, szybko tłumiona jest przez
ciekawe kompozycje z wykorzystaniem cytrusów, przypraw i mleka migdałowego. The
Body Shop w tym roku jest jak reklama Coca-Cola. Niby się wszystkim przejadła,
ale wciąż zaskakuje magią świąt. Warto sprawdzić i otulić się świątecznymi zapachami
TBS w rytm „Last Christmas”.
Pozdrawiam!
Kasia
To jabłkowe mogłoby mi pasować;) miałam kiedyś limitkę Apple Glazed i byłam zadowolona;) w tym roku raczej żadnego nie kupie bo zapasy :P
OdpowiedzUsuńJeżeli lubiłaś Apple Glazed, to tym bardziej spodoba Ci się Spiced Apple. W obu jest ta sama jabłkowa nuta, z tym, że tegoroczna propozycja jest świeższa. Ja kupiłam miniatury, bo na święta będę podróżować. Na pełnowymiarowe opakowania się nie skuszę, bo mam jeszcze zimowe kolekcje Bath&Body Works.
UsuńPikantne jabłuszko to coś dla mnie. Szkoda że te masełka są tak małe i przy okazji dosyć drogie :/
OdpowiedzUsuńTo akurat wersja miniaturowa, bo mam sporo innych mazideł do ciała. Można kupić też pełnowymiarowe opakowanie o pojemności 200 ml :)
UsuńUwielbiam The Body Shop, a takie pachnące kosmetyki są cudowne :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, pachnące kosmetyki mają swój urok :)
UsuńZdecydowanie pikantne jabłko <3.
OdpowiedzUsuńJak ja uwielbiam wszystkie kompozycje, w których jest ten owoc i przyprawy korzenne:).
Ja też uwielbiam kosmetyki o takim zapachu i szkoda, że jest ich tak mało. Ten jest naprawdę niepowtarzalny i zastanawiam się czy nie kupić pełnowymiarowego opakowania :)
UsuńMuszę się przejść do TBS i sprawdzić czy nowa wanilia będzie mi przypominać moją ulubioną wersję limitowaną Vanilla Bliss. Jeżeli będzie podobna to prawdopodobnie skuszę się na masełko :)
OdpowiedzUsuńVanilla Bliss miałam w swoich zbiorach i wydaje mi się, że są to bardzo podobne zapachy. Mają taką samą gładkość wanilii i pewnego rodzaju delikatność. Myślę, że warto sprawdzić na żywo w sklepie, bo nawet jeżeli Vanilla Chai nie przypomina Twojego ulubionego, to sam w sobie jest bardzo ciekawy :)
Usuń