Nudne czy niezastąpione? || Urban Decay Naked 2 Basic

poniedziałek, 12 marca 2018 | 31 komentarzy |

Nie ukrywam, że jestem makijażowym leniuszkiem, chociaż mam czas na siedzenie kilka godzin przed lustrem. Od makijażu oczekuję by zrobił się praktycznie sam i to szybko, dobrze wyglądał, podkreślił urodę, poprawił mi humor i dał kopa do robienia innych ciekawych rzeczy. Cenię sobie więc wszystko, co jest łatwe w obsłudze, dobrej jakości, trwałe i generalnie ułatwiające życie. Po prostu, makijaż ma być tą przyjemną częścią dnia, dlatego często sięgam po Naked 2 Basic. Raz, dwa, trzy, makijaż zrobiony. 



Urban Decay Naked 2 Basic

Naked 2 Basic to paleta sześciu neutralnych przełamanych szarością i beżem odcieni o matowym wykończeniu do codziennego makijażu oka wchodząca w skład całej serii produktów Naked stworzonych przez Urban Decay. Zainspirowana chłodną tonacją palety Naked 2, która jest jednym z bestsellerów marki, Naked 2 Basic jest jednocześnie uzupełnieniem większej siostry, jak i świetnym samodzielnym zestawem, po który można sięgać każdego dnia. Neutralna kolorystyka sprawia, że odcienie te podkreślą zarówno chłodniejsze jak i cieplejsze typy urody, a także świetnie się sprawdzą przy bardzo bladej cerze. W skład zestawu wchodzi 5 cieni całkowicie matowych oraz jeden delikatnie satynowy (Skimp), wszystkie w formule Pigment Infusion SystemTM, która zapewnia intensywną pigmentację, trwałość i aksamitną konsystencję. Paletę zamknięto w zgrabnej malutkiej, plastikowej kasecie, która jest bardzo kompaktowa i odporna na uszkodzenia, dlatego idealna w podróży. W porównaniu do Naked Basic, druga odsłona jest znacznie chłodniejsza, ale bardziej stonowana, skierowana do bardzo jasnych karnacji zarówno w ciepłej jak i chłodnej tonacji, zaś pierwsza sprawdzi się przy ciepłych i ciemniejszych cerach ze względu na duży kontrast pomiędzy poszczególnymi kolorami. Przy moim ciepłym typie urody i bardzo jasnej cerze zdecydowałam się na wersję chłodniejszą, która znacznie lepiej komponuje się z oliwkowymi tonami mojej skóry.



Pigmentacja, blendowanie, trwałość Naked 2 Basic

Mogłabym napisać „doskonałe” i tak właściwie to zostawić, bo w tym przypadku nie potrzeba wielu słów. Każdy jeden cień z palety jest świetnie napigmentowany, ma aksamitnie kremową konsystencję charakterystyczną dla matów tej firmy, świetnie się blenduje i jest bardzo trwały. Pylenie jest bardzo ograniczone właśnie ze względu na formułę, której brak suchości czy kredowości, ale jednak występuje, więc warto otrzepywać pędzel przed przyłożeniem go do skóry. Po nabraniu na palec cienie wydają się delikatnie mokrawe, więc dobrze przyklejają się do pędzla i powieki, a już ich niewielka ilość daje bardzo dużo koloru. To zwiększa wydajność. Dzięki zastosowaniu takiej konsystencji cienie też świetnie się blendują i robią to praktycznie same, więc podkreślenie oka zajmuje znacznie mniej czasu. Na bazie do powiek tej samej marki jak i innych firm trzymają się perfekcyjnie przez cały dzień, nie bledną, nie tracą koloru i nie zbierają się w załamaniach.  



Dla kogo jest Naked 2 Basic?

Dla osób które nie mają czasu/chęci/umiejętności do kombinowania z cieniami i potrzebują zestawu podstawowych kolorów, który jest niezawodny, łatwy w obsłudze i trwały. Dla osób, które są bardzo kreatywne, mają wiele kolorowych odcieni w innych paletach czy pigmentach, ale potrzebują kilku odcieni bazowych do wykonturowania oka. Dla makijażowych minimalistów, którzy potrzebują palety, po którą bez problemu będą mogli sięgnąć codziennie. Dla fanów klasycznej kreski z naturalnie zaznaczonym załamaniem i rozświetlonym łukiem brwiowym. Dla podróżników, którym w walizce szkoda miejsca na wielkie palety, a na wyjazdach szkoda czasu na kombinowanie z makijażem. Dla pracowników firm, gdzie obowiązuje „dress code”. Dla zimniejszych typów urody, bardzo jasnych karnacji czy fanów odcieni „taupe”. Dla wizażystów.



Urban Decay Naked 2 Basic to dla mnie paleta, którą bez problemu nazwałabym „strefą komfortu”, bo z nią makijaż oka nie może się nie udać. Jest nudna, monotonna, to prawda, ale przez to bardzo uniwersalna, bo ma wszystko, czego można by potrzebować przy codziennym makijażu oka, a praca z nią to prawdziwa przyjemność.

Do poczytania!
Kasia

31 komentarzy :

  1. Pani Blondynkaponiedziałek, 12 marca, 2018

    klasyczne kolory :D bardzo lubię tę paletkę :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Unknownponiedziałek, 12 marca, 2018

    Kolory piękne, ale nie dla mnie. Już mam podobną paletę cieni, gdzie też wydawała mi sie uniwersalna, a na mojej twarzy jest tak chłodna, że wyglądam jak śmierć :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia (lifeindots.pl)piątek, 16 marca, 2018

      Mi też się wydawała początkowo odrobinę za chłodna, ale w moim przypadku ładnie się komponuje z kolorem cery :)

      Usuń
  • Not too serious blogponiedziałek, 12 marca, 2018

    Kusiła mnie mocno, w końcu odpuściłam, ale teraz nie powiem - mogłabym ją mieć ;)

    OdpowiedzUsuń
  • szmaratkawtorek, 13 marca, 2018

    ja kiedyś bardzo chciałam mieć paletkę Naked, ale jakoś się wstrzymałam, może jeszcze kiedyś się skuszę. Mam już trochę palet i pojedynczych cieni, a nie mam czasu ich używać :(

    OdpowiedzUsuń
  • theCieniuwtorek, 13 marca, 2018

    Rzeczywiście ładna, ale już mam swoją paletę ulubionych matowych nudziaków i nie potrzebuję kolejnej :) To dobre rozwiązanie dla kogoś, kto jeszcze nie ma zbyt wielu cieni, dopiero zaczyna albo własnie zużył poprzednia paletę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia (lifeindots.pl)piątek, 16 marca, 2018

      Z tymi nudnymi paletami tak to już bywa, że zawsze jakąś się ma. Z drugiej strony mam wrażenie, że pomimo tego, że na rynku jest ogromny wybór, to tak naprawdę ciężko znaleźć dobrej jakości neutralne cienie, które dobrze się skomponują z odcieniem cery. Mam Ultimate Basic i zdecydowanie gorzej u mnie wygląda niż ta malutka Naked 2 Basic.

      Usuń
  • Basiawtorek, 13 marca, 2018

    Piękne są te paletki. Ja mam odpowiednik tych Basics z MUR, ale ta paleta jest mocno średnia. Do codziennego makijażu ok, ale brakuje mi tej jakości, którą bym chciała. Może kiedyś skuszę się na oryginał bo preferuję delikatny makijaż :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia (lifeindots.pl)piątek, 16 marca, 2018

      Miałam Iconic 3 MUR, która jest odpowiednikiem Naked 3. Robiłam nawet porównanie tych dwóch palet na blogu :)

      Usuń
  • Cosmetics Freakwtorek, 13 marca, 2018

    Mam jedynkę ;) Niby mnie drażni, że czarny cień się osypuje ale sięgam po nią prawie codziennie. Jest idealna na wyjazdy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia (lifeindots.pl)piątek, 16 marca, 2018

      Ciemniejsze odcienie w tych paletach osypują się jakoś bardziej niż te jasne.

      Usuń
  • Martiśroda, 14 marca, 2018

    Miałam kiedyś tę odsłonę Basic, ale Jedyneczkę. Była bardzo fajna, kolory bardzo uniwersalne, ale za bardzo do siebie zbliżone i w efekcie wszystko się na powiece zlewało w jedną plamę. Mam nadzieję, że tu jest lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia (lifeindots.pl)piątek, 16 marca, 2018

      Właśnie jedyneczka jest bardziej kontrastowa niż dwójka. Cienie UD mają to do siebie, że mocno się ze sobą stapiają, więc może się wydawać, że się zlewają. Wiele osób na to narzeka, ale ja nigdy nie miałam z tym problemu, że była plama.

      Usuń
    2. Martiwtorek, 20 marca, 2018

      No to najważniejsze, że Tobie pasują :)

      Usuń
  • Enesteliaśroda, 14 marca, 2018

    Kolory ma fajne, idealne na co dzień, ale ja lubię palety, które oprócz podstawowych kolorów mają coś jeszcze :)

    OdpowiedzUsuń
  • PaulinaNczwartek, 15 marca, 2018

    Klasyczna i niezastąpiona, bardzo lubię ta paletę:3

    OdpowiedzUsuń
  • My strawberry fieldspiątek, 16 marca, 2018

    Mam pierwszą wersję Basic i leży kompletnie zapomniana, gdzieś na dnie szuflady. Jest to fajna baza do ciekawszych makijaży, ale coś w niej mnie zniechęca. Cienie niby są bardzo uniwersalne, ale na mojej skórze wyglądają lekko pudrowo i nie do końca naturalnie, tak jakby jej tonacja była trochę zbyt szara. Ostatnio ogólnie mam mało miłości do cieni Urban Decay i omijam również ich dwie palety Naked...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia (lifeindots.pl)piątek, 16 marca, 2018

      Cienie UD mają taką satynowo-pudrowo formułę, która nie każdemu może przypaść do gustu. Akurat cienie tej marki uwielbiam, za to nie mogę się dogadać z cieniami Tarte. U mnie one właśnie wyglądają nienaturalnie, jakby oderwane od twarzy, a wiele osób bardzo je sobie chwali ;)

      Usuń
  • Nataliapiątek, 16 marca, 2018

    Witaj. Z góry przepraszam za komentarz nie na temat, ale mam nadzieję, że mi pomożesz i odpowiesz. Czytałam właśnie Twój komentarz na innym blogu dotyczący szamponu peelingującego od Anwen i dowiedziałam się, że też cierpisz na ŁZS. W związku z tym mam takie pytania, bo u mnie samej niedawno zdiagnozowano ten problem i jestem załamana. Przechodzę do sedna jak sobie radzisz ze skórą głowy? Mogłabyś polecić jakiś godny uwagi szampon? Co z odżywkami i peelingami? Na co zwracać uwagę oprócz tego, żeby nie zawierały SLS i parabenów? Przyznam szczerze, że póki co to stosuję płyn zapisany przez dermatologa ze sterydami, do tego szampony z oillan med jeden keratolityczny, drugi nawilżająco-łagodzący do skóry podrażnionej, wrażliwej i z problemami, próbowałam już Kertyol P.S.O. z Ducray. Odstawiłam odżywki i olejki do włosów, bo się zwyczajnie boję ich używać. Peelingu nigdy nie stosowałam, ale słyszałam, że Bandi ma bardzo dobry peeling trychologiczny, ale też się boję użyć, mam obawy czy to by nie pogorszyło sytuacji na skórze. Będę niezmiernie wdzięczna za każdą pomoc i wskazówkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia (lifeindots.pl)piątek, 16 marca, 2018

      Nie denerwuj się, ŁZS pogarsza się przy stresie, a całą sytuację da się unormować. Ja aktualnie nie mam praktycznie żadnych zmian. Dla mnie najlepszym szamponem jest Ziaja Kuracja przeciwświądowa, który jest bardzo delikatny dla skóry głowy, nie plącze bardzo włosów, a jednocześnie zmniejsza swędzenie. Odżywka to nie jest problem, ale musisz koniecznie pamiętać, by nie nakładać jej na skórę głowy. Jeżeli będziesz nakładała ją od mniej więcej uszu, to możesz używać każdej. Olejki też są w porządku, ale tylko na końcówki. Peelingi są świetne na pozbywanie się łuski i wspomaganie działania preparatów złuszczających, ja polecam Pharmaceris. Z tej samej firmy są też bardzo dobre szampony do skóry z ŁZS, a także płyn złuszczający keratolityczny z linii Psioriasis. Dobrze do pozbywania się łuski sprawdzał się u mnie krem mocznikowy LeFrosch Pilarix, ale płyn z Pharmaceris jest łatwiejszy w użyciu. Nigdy nie stosowałam Oillanu, więc nic na jego temat nie mogę powiedzieć. Przede wszystkim przygotuj się, że pozbywanie się łuski i dobranie odpowiedniej pielęgnacji do skóry głowy jest procesem i trwa, czasami długo. Nie każdy szampon do wrażliwej skóry będzie dla Ciebie odpowiedni, więc powoli, pomału znajdź taki, który będzie Ci odpowiadał, to samo z peelingiem i płynem keriatolitycznym. Jak znajdziesz zestaw dla siebie, to sterydy nie będą Ci potrzebne. Póki masz zestaw od dermatologa nie wprowadzaj sama żadnych nowości, żeby sobie nie zaszkodzić. Mi walka z ŁZS po diagnozie i pierwszej fali złuszczania zajęła około pół roku z tego co pamiętam. Po miesiącu przyszła ulga, do pół roku pozbyłam się całej łuski i zmian. Na początku stosowałam tylko płyn ze sterydami i szampon od lekarza, a także dowolną odżywkę. Gdy łuska w znacznym stopniu zniknęła wprowadziłam peelingi, a po jakimś czasie od kuracji sterydowej dodałam też płyny złuszczające. Nie denerwuj się i daj sobie czas, a na pewno poradzisz sobie z problemem, chociaż wiem, że to trudne. Jakbyś potrzebowała jeszcze o coś zapytać pisz najlepiej na fanpage - lifeindotsblog, masz link na pasku nawigacyjnym u góry. Tam też znajdziesz maila :)

      Usuń
  • Ingasobota, 17 marca, 2018

    marzy mi się ta paleta od dawna i czuzję że kiedyś wymienię wszystkie inne na tą jedną, bo ona w zupełności by mi wystarczyła ;)

    OdpowiedzUsuń
  • Dimipedianiedziela, 18 marca, 2018

    Mam i tą i pierwszą. Kolorystycznie bardziej lubię tą, ale na powiekach wydaje mi się, że te cienie są bardzo do siebie podobne i ciężko zauważyć różnicę w kolorach, jedynka jest pod tym względem bardziej zróżnicowana. W sumie obie mieszam i jest git:D

    OdpowiedzUsuń
  • Hellojza About Beautyponiedziałek, 19 marca, 2018

    Bardzo długo chorowałam na klasyczną Naked 2, potem kupiłam Zoeve Cocoa blend i mi przeszło ;) Nie powiem, jakbym dostała na urodzinki takie cudo to bym się cieszyła. Wersja basics też jest fajna, na przykład na wyjazdy, a ja długo podróżuje ;) Może kiedyś mi się uda ją dorwać na jakimś lotnisku ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia (lifeindots.pl)poniedziałek, 19 marca, 2018

      Czasami jest do kupienia w promocji w Sephora. Ja swoją kupiłam za 3/4 ceny :)

      Usuń