Wśród
inspiracji islandzkiej kolekcji OPI znalazły się odcienie zorzy polarnej, wśród
których znalazła się mroźna malina Aurora Berry-Alis. Cóż, zorza kojarzy się
bardziej z granatem, błękitem czy zielenią, ale czy wiecie, że jej łacińska
nazwa brzmi Aurora Borealis? A to Ci
dopiero gra słów!
Aurora
Berry-Alis to odcień mrożonej maliny z nutami „mauve”. Klasyczny, ale wyrafinowany. Formuła lakieru należy
do klasycznych rozwodnionych śmietan kremówek, które charakteryzują lakiery
OPI. Wymagają odrobiny wprawy albo bardzo cienkich warstw, aby na pewno nie
zalać skórek, ale nie jest to niemożliwe do opanowania. Podejrzewam, że mój
brak zachwytów nad tą konsystencją wynika z przyzwyczajenia do gęstszych kremów
Essie, które szczerze uwielbiam. Oprócz tego lakier to marzenie. Kryje po
jednej grubszej warstwie, dwóch cieńszych, wysycha na delikatny błysk, który
można podbić lakierem nawierzchniowym. Na zdjęciach 2 warstwy bez topa. Można
się zachwycać.
Więcej: OPI Iceland Collection
Aurora
Berry-Alis to moim zdaniem jeden z jesiennych klasyków. Klasyczny, ale bez
przesady, nowoczesny i po prostu uniwersalny. Widzę go na dłoniach każdej
kobiety od szalonej nastolatki po panią prezes. Jest naturalnie ładny. Do
noszenia tej jesieni czy nie?
Pozdrawiam,
Kasia
jaki ładny, piękny odcień
OdpowiedzUsuńpiękny! piękny! piękny! :)
OdpowiedzUsuńŚliczny! Pięknie prezentowałyby się też usta w takim kolorze ;)
OdpowiedzUsuńPomadka też byłaby rewelacyjna, masz rację!
UsuńCudowny kolor!
OdpowiedzUsuń