Przez
wiele lat traktowałam produkty „Made in Sephora” jako droższą wersję tego, co
mogę znaleźć w wielu lokalnych drogeriach. Natura ma kolorowe Kobo, Rossmann ma
pielęgnacje z Alterra, a Sephora to Sephora. Oczywiście pojawiałam się w
perfumerii po inne marki, ale stoiska z produktami w czarno-białych
opakowaniach omijałam zawsze szerokim łukiem. A szkoda, bo dużo wcześniej
mogłabym odkryć, że oprócz mojej ulubionej perfumetki o zapachu Kwiatu bawełny,
marka ta ma do zaoferowania znacznie więcej.
Błotna maseczka
oczyszczająco-matująca Cynk i miedź
Maska
ta to pierwszy produkty pielęgnacyjny stworzony przez Sephora, jaki
zdecydowałam się kupić. Ta szara eminencja miała być zamiennikiem dla sławnej
srebrnej GlamGlow, której cena jest kilkukrotnie wyższa, a efekty miały być
porównywalne do zabiegów w SPA. Absorpcja nadmiaru sebum, usunięcie
zaniczyszczeń, oczyszczenie porów i redukcja niedoskonałości bez zbędnego
przesuszenia. Racja. Maska spełnia wszystkie obietnice producenta dotyczące
pielęgnacji cery trądzikowej i mieszanej. Po zastosowaniu buzia wygląda świeżo,
koloryt jest wyrównany, niedoskonałości mniej widoczne, a skóra aż skrzypi z
czystości, szczególnie gdy wcześniej nieopatrznie zastosowało się peeling.
Niestety to produkt o silnym działaniu, więc bardzo wrażliwe cery muszą uważać,
żeby nie pojawiło się zaczerwienienie i podrażnienie. Nie oczyszcza aż tak
intensywnie jak GalmGlow, która jest jeszcze o stopień wyżej w pielęgnacji
skóry problematycznej, ale jest dobra, skubana. Przy delikatnej aplikacji po
zastosowaniu żelu oczyszczającego wmasowanego palcami nawet wrażliwe buzie
polubią maseczkę Sephora. Warto się za nią rozejrzejrzeć, bo można ją stosować
również punktowo albo w technice multimasking.
Oczyszczające chusteczki
peelingujące do twarzy Węgiel
Chusteczki
do demakijażu są stosunkowo od niedawna w ofercie Sephora. Zostały wprowadzone
razem z innymi produktami do stopniowego demakijażu i występują w różnych
wariantach. Ja postawiłam na wersję peelingującą z węglem i drugą złuszczającą
z zieloną herbatą. I tutaj jest prawdziwa bomba! Wrażliwców uprzedzam, że to
nie na ich nerwy. Sephora stworzyła najmocniej peelingujące chusteczki, jakie
miałam okazję w życiu stosować. A przerobiłam już kilka oczyszczających wersji
tego typu produktów. Z jednej strony zachęca klasyczna tkanina, która usunie
resztki makijażu, a z drugiej czekają bardzo ostre drobinki, które mocno
złuszczają naskórek pozbywając się wszelkich suchych skórek. Nawet tłusta,
gruba skóra może stać się zaczerwieniona i podrażniona, jeżeli za mocno będzie
się trzeć. Uprzedzałam.
Peeling do ust Miód
To
kolejne stosunkowo niedawne odrycie, które zdetronizowało nawet peeling Fresh i
pomadkę peelingującą Sylveco. Miodowa propozycja Sephora zawiera złuszczające drobinki
cukru i nawilżający miód, które nie tylko pielęgnują usta, ale nadają też
produktowi smakowitego słodkiego smaku i zapachu. Cukier jest odrobinę
drobniejszy niż w pomadce Sylveco, więc uczucie na ustach jest delikatniejsze,
ale niech to nie myli, bo efekt ten sam – brak suchych skórek. Peeling miodowy
świetnie nadaje się do nakładania wieczorem przed snem, bo pozostawia na ustach
nawilżającą warstwę, która kondycjonuje usta przez te kilka nocnych godzin.
Używanie przed nałożeniem pomadki raczej wymaga otarcia ust chusteczką, by
kolor rozprowadził się na skórze. Polecam spacer do Sephora po miodowy peeling,
tylko uwaga na Kubusia Puchatka ;)
Nie
dajcie się zmylić, że propozycje perfumerii Sephora to nic szczególnego.
Wypróbujcie te trzy pewniaki, a zapewniam Was, że zostaną z Wami na dłużej. A
może daliście się już przekonać i znacie produkty „Made in Sephora”? Może macie
swoich ulubieńców?
Pozdrawiam!
Kasia
Propozycja nr 1 mnie najbardziej zaciekawila :)
OdpowiedzUsuńJa kupiłam całą serię z węglem z Sephory i jestem z niej bardzo zadowolona. :)
OdpowiedzUsuńO tych chusteczkach peelingujących słyszę ostatnio dosyć często, z reguły w samych superlatywach :) Pora wypróbować!
OdpowiedzUsuńTak jak wspominałam na Instagramie, jestem ogromną miłośniczką peelingu do ust i chusteczek peelingujących. Świetnie się u mnie sprawdzają i na jednym opakowaniu pewnie się nie skończy. Maski nie miałam jeszcze okazji wypróbować, ale na pewno ją kupię.
OdpowiedzUsuńKiedyś uwielbiałam ich zel do mycia twarzy z sylikonową szcoteczką. Niestety, wycofali go...
OdpowiedzUsuń