“Chcecie bajki? Oto
bajka: Była sobie Pchła Szachrajka.” Tak mi się jakość
Brzechwa i mój ulubiony wierszyk z dzieciństwa skojarzyli. Bo dzisiaj na blogu
będą szachrajstwa. Zamiast kilku miniatur, jedna, a do tego dobrze mi znana. Aż
za dobrze, bo wykorzystałam kilka jej opakowań, ale nigdy nie zakupiłam wersji
pełnowymiarowej, więc recenzji napisać nie mogę. Kilka słów na temat tego
produktu jestem Wam jednak winna, tym bardziej, że się lubimy. Ups, spoiler,
znowu.
Mowa
o Clinique Smart™ Custom-Repair Serum, czyli produkcie, który producent określa
jako wielozadaniową odpowiedź na problemy każdego rodzaju skóry. Dokładnie: “Inteligentne serum, które zapewnia
ukierunkowaną naprawę uszkodzeń Twojej skóry. Tych, które widać oraz tych,
których nie widać. Odpowiednie dla Twojego typu skóry, karnacji oraz potrzeb
skóry w każdym wieku.” Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie brzmi co najmniej
podejrzanie, bo skąd taki cudak ma wiedzieć, że moja skóra jednocześnie się
przetłuszcza w strefie T, jak i przesusza na policzkach, że mam trądzik i
rozszerzone pory, a do tego pękające naczynka. Sporo roboty. Dopiero na
amerykańskiej stronie wszystko staje się jasne, bo serum “zmniejsza zmarszczki,
ujędrnia i liftinguje, rozjaśnia przebarwienia, poprawia teksturę i zwiększa
blask skóry”, czyli w skrócie – odmładza i niweluje niedoskonałości. To jak z
tym dopasowaniem do potrzeb każdej skóry? Taki sobie skrót myślowy.
Co
jednak z pewnością mogę powiedzieć o tym serum to: „Działa!”. To żelowe,
pachnące cudo może nie zmniejsza trądziku i nie pozbywa się pękających
naczynek, ale sprawia, że skóra wygląda lepiej. Jest gładsza, bardziej miękka,
rozjaśniona i jędrna. Dodatkowo reguluje wydzielanie sebum i powoduje, że
strefa T tak bardzo się nie przetłuszcza. Nadaje się jako baza pod makijaż, bo
się szybko i pięknie wchłania nie pozostawiając żadnej warstwy, która mogłaby
spowodować nierównomierne rozłożenie podkładu, czy rolowanie. Sprawia też, że
podkład wygląda bardziej jednolicie i naturalnie. Może nawet minimalnie lepiej
się trzyma. Serum nie jest komedogenne i współpracuje z każdym kremem oraz
podkładem, jakie miałam i mam w swojej kosmetyczce. W działaniu Clinique Smart™
Custom-Repair Serum przypomina mi trochę sławne ekoampułki, które w równej
mierze poprawiają stan skóry i chociaż są kosmetykami z górnej półki to wciąż
są znacznie tańsze niż skandalicznie droga propozycja Clinique. No właśnie,
cena to główny powód, dla którego wykorzystałam tylko miniatury nigdy nie
nabywając pełnowymiarowego opakowania, pomimo wydajności tych mniejszych
pojemności.
To
jeden z tych produktów, które fajne są w miniaturze. Fajne, bo za darmo, przy
okazji jakiś większych zakupów w perfumerii albo jako dodatek do gazety. Fajne,
bo naprawdę działają i sprawiają, że skóra jest piękniejsza. Fajne, dopóki nie
spojrzy się na regularną cenę. A ja pewnie spojrzę po trzydziestce, bo pewnie
wtedy naprawdę odczuję moc tego produktu.
Znacie
Clinique Smart™ Custom-Repair Serum?
Miniaturowe
pozdrowienia!
Kasia
Bardzo ciekawy produkt, ale faktycznie drogi ;/
OdpowiedzUsuńNiestety, ale czasami da się go kupić na promocji. Chociaż raczej rzadko.
Usuń