Miniaturowa środa #3 || Caudalie

środa, 19 kwietnia 2017 | 6 komentarzy |

Caudalie to marka kosmetyków stworzona przez małżeństwo winiarzy (tak, to słowo istnieje) z Bordeaux we Francji, którzy oparli swoje formuły na działaniu winogron na skórę. Marka zawiera naturalne, ekologiczne składniki, nie testuje na zwierzętach, a także dba o środowisko oddając część swoich przychodów na ochronę środowiska. Dlaczego więc napisanie parę słów o marce z taką historią było dla mnie takie trudne?


Vinosource Moisturizing Sorbet
Swoją przygodę z miniaturami rozpoczęłam od nawilżającego sorbetu o lekkiej formule i konsystencji przypominającej bitą śmietanę, który w zapachu przypomina mi ziołową herbatkę. Vinosurce to seria głęboko nawadniająca przeznaczona nawet dla najbardziej wrażliwej i skłonnej do podrażnień skóry. Brzmi ładnie, ale nawilżenie na mojej mieszanej skórze było średnie w kierunku lekkiego. Zdecydowanie nie na mrozy, w których rozpoczęłam stosowanie, bo wieczorami skóra była ściągnięta i nieprzyjemna w dotyku. Jest to tym dziwniejsze, że nawet po wchłonięciu krem czuć na skórze, jakby nałożyło się coś naprawdę konkretnego, a makijaż tracił na trwałości. Najdziwniejszą jednak rzeczą w tym kremie było jego przeznaczenie do skóry skłonnej do podrażnień. O ile na buzi bez podrażnień było ok, to na jakimkolwiek zadrapaniu, podrażnieniu po maseczce czy w okolicach dookoła oczu krem piekł niemiłosiernie. I do tego powodował wzmożone powstawanie zaskórników.  

Resveratrol [Lift] Eye Lifting Balm
Mam mały problem z tym kremem, bo go trochę polubiłam, ale nawet nie specjalnie wiem za to. Na pewno nawilżał skórę i sprawdzał się jako baza pod makijaż, chociaż chwilę się wchłaniał. Zdecydowanie też podobała mi się jego żelowa konsystencja, która po nałożeniu na skórę dawała odświeżające, delikatnie chłodzące wrażenie. Niestety trzeba go nakładać bardzo uważnie, bo potrafił zmusić oczu do płaczu, gdy jest nałożony zbyt blisko linii rzęs. Niemniej jak na krem pod oczy, sprawdził się u mnie w miarę dobrze, co jest nie lada komplementem, bo nie lubię się z większością produktów tego typu, które testuję.


Vinoperfect Radiance Serum Complexion Correcting
Jak w przypadku kremu pod oczy, tak przy serum nie do końca wiem co mam myśleć. Z jednej strony zwiększało nawilżanie przy stosowaniu kremu-sorbetu, z drugiej wymagało cierpliwości przy wchłanianiu i tak właściwie nie robiło nic więcej. Możliwe, że trzy tygodnie stosowania to za krótki okres bym mogła zauważyć konkretne efekty wyrównania kolorytu, ale nie czuję się skuszona do kupowania pełnowymiarowego opakowania, żeby sprawdzić działanie.

Masque Instant Détox
To jest ten produkt, o którym mogę z całą pewnością powiedzieć, że go polubiłam. Za  kolor, intensywny zapach i przede wszystkim działanie. Może nie robi cudów z moją skórą jak Glamglow, nie oczyszcza aż skóra skrzypi jak błotna maska Sephora, czy nie jest tak „luksusowy” w użytkowaniu jak Pure Clay L’Oreal, ale ma w sobie coś. To jest maska, którą idealnie się sprawdza na skórze, która nie jest bardzo zanieczyszczona, ale już zaczyna potrzebować oczyszczania maskami. Instant Détox świetnie odświeża skórę, wygładza i dodaje jej energii. Sprawia, że skóra wygląda po prostu ładnie. Ale czy na tyle ładnie by warto było zaopatrzyć się w większe opakowanie?




Nie lubię kosmetyków, których nie mogę ani pokochać ani znienawidzić. Obojętność do produktów w sferze urodowej mnie odrobinę irytuje, a takie uczucie wywołała we mnie większość z tej gromadki miniatur Caudalie. Z jednej strony są „okay” z drugiej nie. Są po prostu nijakie, a ich stosowanie powoduje u mnie byle jakie odczucia. Oprócz Vinosource Moisturizing Sorbet, który wpłynął na moją skóre negatywnie, cała reszta jest na pograniczu pozytywów i negatywów. No może Instant Détox się obronił w tej gromadce, ale wciąż zastanawiam się czy zakupić pełnowymiarowe opakowanie czy raczej nie.

A jaka jest Wasza opinia na temat produktów Caudalie? Mieliście z nimi styczność? Macie swojego ulubieńca, którego na pewno możecie polecić albo produkt, który znienawidziliście? Zdarzyło Wam się zniechęcić do jakiejś marki pod wpływem stosowania miniatur?

Miniaturowe pozdrowienia!
Kasia

6 komentarzy :

  1. Nataliaśroda, 19 kwietnia, 2017

    Jeszcze nie używałam ☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia (lifeindots.pl)środa, 19 kwietnia, 2017

      Wszystko przed Tobą :)

      Usuń
  • Moje Imponderabiliaczwartek, 20 kwietnia, 2017

    Też nie przepadam za takimi kosmetykami, bo po prostu lubię chwalić albo trochę ponarzekać :) Najbardziej irytuje mnie jeśli kosmetyk nie wywołuje we mnie żadnych uczuć, bo wtedy właściwie nawet nie wiem czy mogę go polecić lub nie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia (lifeindots.pl)czwartek, 20 kwietnia, 2017

      No właśnie nawet negatywne odczucia są lepsze niż ich całkowity brak, prawda?

      Usuń
  • MANIA blogczwartek, 20 kwietnia, 2017

    Z Caudalie znam jedynie eliksir upiększający, ale z nim mam burzliwe przeżycia- raz go kocham bo potrafi z mojej cery zrobić cuda, innym razem nienawidzę, bo nie wiedzieć czemu potrafi mnie uczulić. Ogólnie jest OK, ale bez szału.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia (lifeindots.pl)czwartek, 20 kwietnia, 2017

      Zastanawiałam się czy nie kupić tego eliksiru, ale chyba na razie spasuję zabawy z Caudalie. A to uczulenie nie jest powiązane z innymi zabiegami pielęgnacyjnymi, które wykonujesz? Może po jakieś masce czy peelingu skóra jest nadwrażliwa?

      Usuń