Kojarzycie
amerykański sitcom emitowany na HBO o wdzięcznej nazwie „Dolina Krzemowa”?
Wiecie, że miejsce to było rajem na ziemi ze swoimi śliwkowymi i morelowymi
sadami, orzechami, winem i błękitnym niebem, znane jako Dolina Rozkoszy Serca
(The Valley of Heart’s Delight)? Wszystko się zmieniło, gdy rozpoczęły się tu
prace nad wdrożeniem elektroniki do przemysłu zbrojeniowego. Ta garażowa
genealogicznie mekka elektroniczna to największe na świecie skupisko firm
„high-tech” takich jak Apple, Google, eBuy, Cisco, Oracle i prawie 700 innych,
która nazwę swoją zawdzięcza półprzewodnikom produkowanym z krzemu.
Zacznijmy
jednak od początku. Wysiadając z samolotu w San Jose wszędzie widać plakaty z
napisami „Welcome to the Silicon Valley”, a w powietrzu unosi się atmosfera, jak to
mój mąż mówi, „zajebistości”. Nie da się ukryć, że Dolina Krzemowa to centrum
świata dla czołówki światowej nauki i techniki, z naciskiem na szeroko pojęte
IT. Nie dziwcie się więc, że okolice siedzib głównych największych i
najbardziej znanych firm oblegane są przez turystów. Niestety do środka wejść
się nie da jeżeli nie nosi się nonszalanckiej stylówy i identyfikatora
oznaczającego przynależność do kasty pracowników, więc wszyscy fani z aparatami
tłoczą się na kampusach robiąc sobie zdjęcia z robotem w kolorze zieleni
Android (taki odcień naprawdę istnieje) albo witryną sklepu Apple. W tym i ja.
Jadąc
do miejsca programistycznych legend i znając mniej więcej zasady, na których
funkcjonuje „IT arystokracja” spodziewałam się Disneyland’u dla nerdów. Srogo
się zawiodłam. No może „srogo” to pewne nadużycie biorąc pod uwagę fakt, że w
Google jest basen ze sztucznymi falami, plac do barbecue i boisko do siatkówki
plażowej. Mnie jednak najbardziej zachwyciły… rowery. W kolorach Google, bo
jakżeby inaczej, skoro jeżdżą nimi pracownicy zawsze w grupkach po 3: azjata,
nerd i metalowiec. Prosto jak z serialu, o którym wspominałam Wam na początku.
Więcej: Pocztówki zeStanford University
podobno w sklepie opowiadali historię Apple, ale słuchali jej nieliczni, bo większość robiła zakupy |
tyle ciekawostek z super strzeżonej siedziby Facebook |
Pozdrawiam!
Kasia
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz