Wielkie & Śmiałe?!

wtorek, 20 stycznia 2015 | 19 komentarzy |
"Nie ruszaj się z domu bez pomalowanych rzęs" mawiają. I mają rację, bo gdyby zapytać co drugą kobietę na ulicy bez jakiego produktu do makijażu nie mogłaby się obejść, to co najmniej 90% z nich odpowiedziałoby, że bez tuszu do rzęs. Prawda to zaiste, bo to ten element, który podkreśla oczy, nadaje im ramę i umiejscawia je w twarzy. Nawet okularnika, takiego jak ja. Zadanie łatwe i niełatwe zarazem, bo tusz musi nie tylko być mega czarny, ale też musi wydłużać, podkręcać, pogrubiać, unosić, być trwałym i bogowie wiedzą co jeszcze. Ja mam swoich faworytów, ale wciąż uwielbiam próbować nowości, które mogą stać się moimi ulubieńcami.

Taka sama historia była z Big&Daring, który pojawił się na rynku w połowie zeszłego roku i przewijał w prawie każdym filmiku mojej ulubionej youtuberki. Nie mogłam sobie darować i zakupiłam ten flirciarski cud natury.


Zacznę od zalet, bo tych jest mniej i znacznie łatwiej je przedstawić. Po pierwsze ładne i elegnackie opakowanie, które zachęca do używania, a po drugie - czerń. Niesamowita czerń, którą oferuje ten tusz powinna być przykładem dla innych tego typu produktów. Rzęsy czarne niczym włosy Śnieżki z bajek Disneya, podkreślają spojrzenie i dodają mu zadziorności. Na tym niestety zalety się kończą. I uprzedzam - z każdym słowem będzie gorzej.


Szczoteczka? Masakra. Wielka tak, że nie wiem, co mam z nią zrobić. Przy każdym użyciu mam wymazany nos, powiekę, a nawet policzek. Rzęs całe pięć, ale posklejane, oblepione, zagrudkowane i obrzydliwe. Szczotka jest wielkości mojego oka i wiem, że jest to problem anatomii mojej twarzy, ale subiektywnie rzecz biorąc - nie do przyjęcia. Bo jak mam pomalować moje biedne krótkie rzęski TAAAAAAKĄ szczotą?


Więc szczotę odrzuciłam i wyjęłam ze starego opakowania po tuszu ulubiony aplikator o wskazanej dla mnie wielkości. Było lepiej, ale niewiele. Niestety tusz jest dość rzadki i lepki przez co skleja rzęsy, które nie dają się rozdzielić i rozczesać. Do tego grudki, które jakimś cudem wciąż się pojawiają. Mogłabym już to przełknąć i malować się tym tuszem w gorsze dni. Ale nie, jest znacznie gorzej. W momencie demakijażu. Lubicie trwałe tusze? Pewnie tak, bo nikt nie chce oglądać w lustrze pandy pod koniec dnia. Ja też jej nie lubię, więc wybieram zawsze produkty wodoodporne. Big&Daring jest jednak nie tylko wodoodporny, ale także tłuszczoodporny. Zmywam go dwufazówką, micelem, balsamem Clinique, żelem i nie wiadomo czym jeszcze, a po paru minutach tusz wciąż jest na rzęsach. Mogłabym go wprawdzie jeszcze atakować, ale niestety obawiam się o rzęsy, które zaczynają wypadać wraz z kruszącymi się resztkami tuszu.

sztuczne światło -> zielone brwi ^^ patrzcie na rzęsy, proszę ;)
Na randkę to bym tak nie poszła. Może to mój wadliwy egzemplarz, może to ja, Big&Daring ląduje jednak w koszu. A kysz paskudo! Nie polecam.

Pozdrawiam,

Kasia o pandzim oku

19 komentarzy :

  1. BeautyMania.plwtorek, 20 stycznia, 2015

    O nie, nie... wygląda fatalnie. Nie wiem, czemu najpierw pomyślałam, że to tusz z Astora... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Karolinawtorek, 20 stycznia, 2015

    oj faktycznie nie wygląda ładnie :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Raritywtorek, 20 stycznia, 2015

    no nie zawsze sprawdza się u nas to co niektóre jutubery tam chwalą : p No i faktycznie efekt straszny : c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia (lifeindots.pl)czwartek, 22 stycznia, 2015

      Do tej pory dzięki Hani (digitalgirl13) znalazłam kilka prawdziwych perełek, np. samoopalacz w piance Avon czy korektor NYX, więc myślałam, że może tutaj będzie tak samo...

      Usuń
  • Unknownwtorek, 20 stycznia, 2015

    Faktycznie efekt raczej kiepski. Ja mam to szczęście że mam długie i czarne rzęsy, więc praktycznie każdy tusz się u mnie sprawdza:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia (lifeindots.pl)czwartek, 22 stycznia, 2015

      Zazdroszczę ;)

      Usuń
  • Wunia wtorek, 20 stycznia, 2015

    Duża szczoteczka mi nie przeszkadza, ale sklejania już nie wybaczam, mam za mało rzęs żeby je jeszcze przerzedzać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia (lifeindots.pl)czwartek, 22 stycznia, 2015

      U mnie jest tak samo - mało rzęs posklejanych w kilka obrzydliwych owadzich nóżek...

      Usuń
  • ewlynśroda, 21 stycznia, 2015

    Mam go, używam i tez do moich ulubieńców nie należy.
    Jeszcze ze zmywaniem sobie radze (dwufaza Yves Rocher), chociaż trwały dziad jest niemiłosiernie. Ale tak wielkiej szczoty jeszcze nie miałam i ciężko mi się nią operuje. W dodatku wygięta jest a nie prosta, wiec o placki na powiece łatwo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia (lifeindots.pl)czwartek, 22 stycznia, 2015

      Też mam dwufazówkę Yves Rocher i nie daje ona sobie rady z tym tuszem. Może to zależy od metody demakijażu.
      U mnie placki są przy każdej aplikacji, co z resztą widać na zdjęciu na dolnej powiece.

      Usuń