Nowości z końca roku

niedziela, 11 stycznia 2015 | 20 komentarzy |

Jednym z bardziej lubianych przeze mnie rodzajów postów są te zakupowe. I chociaż często czytam, a raczej - przeglądam je na innych blogach, to u mnie rzadko pojawiają się tego typu posty. W serii "10 twarzy" pokazuję Wam wprawdzie produkty, których zakup najbardziej mnie ucieszył w każdym miesiącu, ale dawno już nie było pełnego zestawienia. Chciałabym Wam pokazać co pojawiło się u mnie od października 2014 roku. A leniwe niedziele nadają się na tego typu obrazkowe posty :)


Na pierwszy ogień wielokrotne zakupy w The Body Shop poczynione pod wpływem promocji. Pełnowymiarowe masło o zapachu brzoskwiniowym od dawna chodziło mi po głowie i udało mi się je kupić za mniej niż pół ceny we wrześniu albo pod koniec sierpnia. Pokazuję je tutaj jednak dlatego, że w październiku dokupiłam do niego peeling o tym samym zapachu. Komplet czeka na wiosnę, bo zapach jest zniewalający. Na okres zimowy mam za to dwie miniaturki masełka ze świątecznej serii Glazed Apple. Jabłuszko jest bardzo słodkie i kojarzy mi się z zapachem żelek Haribo ;)


Kolejne rzeczy to zestawienie kilku różnych zakupów. W trakcie odwiedzin we Francji namówiłam męża na wycieczkę do Kiko, którego jeszcze wtedy nie było w Polsce. Potrzebowałam korektora pod oczy i zdecydowałam się na Natural Concealer w odzieniu 02 o żółtych tonach. Niestety nie jest on najlepszym wyborem, o czym napiszę Wam za parę dni. Poszperałam sobie również w osławionych lakierach tej firmy i zdecydowałam się na odcień 515, czyli szarość z fioletową poświatą. Oprócz tego lakieru w ostatnich miesiącach zakupiłam też kostkę miniaturek Essie z zimowej kolekcji, którą wielokrotnie zachwycałam się na blogu. Do utrwalenia i utwardzenia manicure zakupiłam Insta-Dri, który miał być zastępcą mojego ulubionego Poshe. Sprawuje się w tej roli naprawdę dobrze.


Niewiele w ostatnich miesiącach było u mnie zakupów pielęgnacyjnych. Regularnie zużywam zapasy i trzymam się sprawdzonych produktów. Niestety jakiś czas temu przyplątała mi się kolejna choroba skóry, która często idzie w parze z moim AZS. To spowodowało, że musiałam zmienić pielęgnację skóry głowy i włosów, a także ulubione do tej pory szampony. W tej chwili używać mogę tylko delikatnych produktów, takich jak szampon łagodzący z Ziaji, który przywraca równowagę mojej skórze. O tym produkcie również będziecie mieli okazję poczytać za jakiś czas. Oprócz szamponu udało mi się w końcu kupić emulsję oczyszczającą z granatem z Alterry, która jest bardzo zachwalana na blogach, ale niestety słabo dostępna w Rossmannach. Do rąk za to nabyłam piankową wersję mojego ulubionego kremu z masłem shea z L'Occitane. O ile to możliwe, to Whipped Cream lubię jeszcze bardziej niż klasyczną wersję.


Tusz Big&Daring to kolejny produkt kupiony na skutek mojej sympatii do Hani i jej kanału. Miał być rewelacyjny efekt sztucznych rzęs, ale niestety nie lubię się z tym tuszem. Opowiem Wam jednak o tym w osobnym poście. Za to w trakcie ostatnich odwiedzin w Hebe wypatrzyłam sztuczne rzęsy Eylure z kolekcji Katy Perry. Z tej firmy miałam moje pierwsze sztuczne rzęsy i naprawdę bardzo je lubiłam. Są świetne dla początkujących (ha, jakbym zaawansowana była!) i mam nadzieję, że wersja Katy sprawdzi się równie dobrze, co klasyczna. Oh Honey! to bardzo naturalne rzęsy zebrane w kępki, które za jakiś czas zaprezentuję Wam na oczach ;)


Przechodzę do prezentów świątecznych i rzeczy, których zakup najbardziej mnie cieszy. Zestaw Tutti Frutti od Faromony znalazłam pod choinką. Jeżyna i malina pachnie obłędnie, mocno owocowo i słodko. Wprawdzie zestaw czeka na swoją kolej, ale już nie mogę się doczekać, kiedy ten zapach wkroczy do mojej łazienki.


Na deser chciałabym Wam pokazać prezenty w większości od Pana Męża. Pierwszym z nich jest flakon perfum DownTown. Zapach naprawdę uwielbiam za świeżość i słodycz. Znalazł się nawet w jednym z podsumowań miesiąca jako ulubieniec. Następnym mężowym prezentem jest mikołajkowy pędzel Zoeva 235 Contour Brush. Nie spodziewałam się, że tak sprężysty skośnie ścięty pędzel, aż tak ułatwi mi codzienny makijaż. Przepięknie podkreśla załamanie powieki. Take The Day Off Balm, o którym marzyłam od roku znalazłam w końcu pod tegoroczną choinką. Balsam jest rewelacyjny i bardzo się cieszę, że w końcu udało mi się go zdobyć. Jajeczko EOS o zapachu melona przyjechało do mnie z mintishop.pl w ramach promocji i DDD jako podarunek dla samej siebie. Inne pomadki nawilżające pokończyłam, więc z czystym sumieniem kupiłam organiczną legendę. Jednak wisienką na torcie tego posta jest paleta Naked Basic 2 od Urban Decay, którą kupiłam sobie w ramach promocji w Sephorze -25% jako prezent pod choinkę za pieniądze pod drzewkiem znalezione. Moje zauroczenie Naked 3 i marką UD nie przemija, a ja nie mogłam sobie darować tak świetnie skomponowanych matowych cieni do codziennego makijażu. Paleta jest już obfotografowana i niedługo opowiem Wam o niej w oddzielnym poście.

Miał być post obrazkowy, ale nie chciałam zostawić zdjęć bez opisu. Mam jednak nadzieję, że Was nie zanudziłam. Jak Wam się podobają moje nowości? Macie coś z tych rzeczy? Co znaleźliście pod choinką?

Pozdrawiam,

life in dots

20 komentarzy :

  1. majmejkapniedziela, 11 stycznia, 2015

    Mam ten pędzelek z Zoevy, bardzo lubię nim pracować. Ciekawa jestem tego korektora z KIKO.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia (lifeindots.pl)wtorek, 13 stycznia, 2015

      Korektor jest bardzo taki sobie. Napiszę o nim coś więcej za jakiś czas. Jeżeli chcesz dobry, mocno kryjący korektor to polecam NYX HD ;)

      Usuń
  • Izkierkaniedziela, 11 stycznia, 2015

    Bardzo fajne nowości :) Masła brzoskwiniowego z TBS nie miałam, ale miałam masło brzoskwinia mango z Farmony i zapach też mi się bardzo podobał. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia (lifeindots.pl)wtorek, 13 stycznia, 2015

      Ja nigdy nie miałam kosmetyków z Faromony i to będzie moje pierwsze spotkanie z nimi. Kto wie, może zostaną ze mną na dłużej?

      Usuń
  • sarinacosmeticsniedziela, 11 stycznia, 2015

    z tego wszystkiego miałam peeling Tutti Frutti - zapach rzeczywiście obłędny, kiedyś kupię sobie masełko z tej serii :)

    OdpowiedzUsuń
  • Emmelineniedziela, 11 stycznia, 2015

    chętnie przetestowałabym wszystko, poza tuszem z Avon, bo jakoś mnie nie przekonuje oraz zestawem z Farmony, ponieważ mnie strasznie uczulił :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia (lifeindots.pl)wtorek, 13 stycznia, 2015

      Tusz jest raczej marny i żałuję, że go kupiłam. Mam nadzieję, że mnie Faromona nie uczuli, bo strasznie byłoby mi szkoda.

      Usuń
  • Unknownniedziela, 11 stycznia, 2015

    Wypróbowałabym szampon Ziaja i Insta Dri a zapach Down Town bardzo mi się podoba, niestety kojarzę go z wysoką ceną :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia (lifeindots.pl)wtorek, 13 stycznia, 2015

      Niestety jest on dość drogi, ale z tego co wiem to teraz jest w wielu perfumeriach w promocji. Widziałam go w Sephorze za 200 zł - 100 ml + balsam do ciała :)

      Usuń
  • Szpinakożercaniedziela, 11 stycznia, 2015

    uwielbiam zimową kosteczkę Essie, insta-dri mnie szczerze wkurza, po połowie opakowania zaczął mi bąbelkować lakiery - dodałam rozpuszczalnika i dałam mu jeszcze jedną szansę i znów świetny manicure mi zbąbelkował ;/ dobrze, że z brokatem to się lekko gubi i nie muszę zmywać wszystkiego ;/
    na razie przepadłam z czyścikami lush ale Take The Day Off Balm jest na mojej liście :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia (lifeindots.pl)wtorek, 13 stycznia, 2015

      Ja też uwielbiam tę kosteczkę :)
      Na Insta-dri nie narzekam jeszcze. Chociaż przy ostatnim manicure zbąblował, to wydaje mi się, że to jednak jednorazowa wpadka.
      Z Lusha nic nie miałam i podejrzewam, że długo nie będę miała, skoro mam teraz Take The Day Off Balm :)

      Usuń