1.
Najlepiej
wspominane
W
lutym najbardziej zaskoczył mnie mój M., który z okazji nie lubianych przeze
mnie walentynek podarował mi wymarzony charms z Pandory (obejrzeć go możecie
tutaj). Oprócz tego bardzo miłego gestu, wspominać będę również rozpoczęcie
kursu francuskiego, który był moim wielkim marzeniem.
2.
Kosmetyczne
zauroczenie
Paznokciowo-pielęgnacyjnie
królowała u mnie odżywka podkładowa Nail
Tek Foundation II, po której stosowaniu już widzę znaczne rezultaty. W
zakresie pielęgnacji twarzy zachwyciłam się glinkami z ecospa.pl - zieloną
surfine illite oraz różową
francuską, które świetnie pielęgnowały moją kapryśną buzię. Makijażowo prym
wiodły u mnie: cienie Inglot - 353 Matte,
368 Matte oraz 428 Pearl, tworząc świetny wiosenny makijaż (klik), jako uzupełnienie oczu
brwi ujarzmiałam korektorem Delia Onyx.
Policzki podkreślałam w tym miesiącu pięknie rozświetlającym różem Catice z LE Revoltaire w odcieniu C01 Colour Bomb. Odkopałam go z szuflady i
teraz towarzyszy mi przy każdym makijażu, bo jest rewelacyjny! Jako
uzupełnienie makijażu usta podkreslałam pielęgnującym balsamem Revlon Just Bitten Kisseable (klik).
3.
Kosmetyczne
rozczarowanie
W
stosunku do Seche Vite miałam bardzo
duże oczekiwania ze względu na masę pozytywnych recenzji. Po pierwszym
zachwycie przyszło jednak gorzkie rozczarowanie i wątpię, bo mój stosunek do
tego produktu mógł się zmienić. Dlaczego rozczarowanie? Napiszę w recenzji,
która pojawi się w ciągu dwóch tygodni. Następnym niewypałek okazał się krem do stóp Fuss Wohl z mentolem i
eukaliptusem, którego "delikatne nawilżanie" jest tak delikatne, że
aż niezauważalne, ale zapach tak mocny, że moje koty uciekały z pokoju za
każdym razem jak go używałam. Odżywka
bez spłukiwania Isana z olejem arganowym i masłem shea miała wspomóc moje
suche końcówki. Nic z tego, wysuszyła je jeszcze bardziej. Odzywkę spróbowałam
wzbogacić, ale wciąż nie daje chociaż neutralnych rezultatów.
4.
Kosmetyczne
nabycie
Miało
się w tym miesiącu obyć bez zakupów, ale jakieś drobnostki wpadały do koszyka
tworząc razem pokaźny stosik. Największym zakupem na początku miesiąca był Glam Box, o którym pisałam tutaj. Jako
uzupełnienie palety szybko dobrałam w Inglocie dwa pięknie cienie brzoskwiniowy
368 Matte i granatowy 428 Pearl. Nabyłam też odżywkę do rzęs Eveline i korektor do brwi Delia Onyx. Jak co
miesiąc nie mogło zabraknąć zakupów paznokciowych, czyli odżywki podkładowej Nail Tek Foundation II, top coat'u Seche Vite i
lakieru z blogerskiej serii przygotowanego przez Oleśkę w odcieniu Peaches And Cream. Ponieważ staram się
zużyć zapasy i w wypadku produktów do włosów prawie mi się to udało,
zdecydowałam się na zakup szamponu i
odżywki Alterra Aloes i Granat.
5.
Muzyczne
uzależnienie
Muzycznie
rządziło u mnie francuskie radio NRJ (link).
6.
Książkowe
zaczytanie
Niekwestionowanym
książkowym liderem został u mnie Jeden dzień Davida Nichols'a -
piękna opowieść o dojrzewającej miłości napisana z wykorzystaniem ulubionej
przeze mnie retrospekcji. Podpatrzone na kanale Oleśki N@pisz do mnie i Wróć
do mnie, napisane przez Daniela Glattauer'a, podbiły moje serce
opowieścią o fascynacji słowami. Powieści te opowiadają historię miłości, która
rozwijała się mailowo. Mam sentyment do takich historii, ponieważ ja i mój M.
poznaliśmy się właśnie przez internet i zanim się pierwszy raz spotkaliśmy
minęło 5 lat (i nie były to portale dla smotnych :P) Zamieć śnieżna i woń migdałów Camilli
Läckberg to dobrze napisany kryminał, momentami przewidywalny, ale ciekawy
językowo.
7.
Filmowe
objawienie
Flight to film z
samolotami w tle i ze względu na miłość do lotnictwa panującą w naszym (M. i
moim) domu, nie można było pominąć tej pozycji. Szczególnie, że film był
nominowany do Oskara, a główną rolę herosa w alkoholowym i kokainowym ciągu gra
rewelacyjny Denzel Washington. Następny w kolejności był film Changeling,
który oglądałam po drugi raz (chciałam pokazać go chłopakowi). Kreacja Angeliny
Jolie jako matki-heroiny i ascetyczny styl Clinta Eastwooda przejawiające się w
każdej scenie, sprawiają, że amerykański dramat nabiera nowego wymiaru i
perfekcyjnie obrazuje nieudolność i korupcję w policji Los Angeles. Gdyby nie
opieszałość władz, tragedii dałoby się zapobiec. Argo otrzymał w tym roku
3 Oskary i nie dziwne, bo film trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej
sceny i chociaż Ben Affleck nigdy nie był dla mnie dobrym aktorem, to reżyserka
idzie mu świetnie. Mirror Mirror to współczesny pastisz jeden z moich
ulubionych bajek - Królewny Śnieżki i siedmiu krasnoludków. I Julia Roberts
jako wisienka na torcie. Ted był momentami wzruszający, ale w większości tak kontrowersyjnie
zabawny, że aż nie smaczny. Mimo wszystko nieźle się ubawiłam.
8.
Kulinarne
objawienie
Zupa-krem
z pomidorów z dodatkiem oregano, sera feta i ryżu :) Pyszności! Uwielbiam
pomidorową, a w połączeniu z kremowym słonym serem feta staje się rozkoszą dla
podniebienia :)
9.
Podróżowe
odkrycie
Podróżowy
temat przewija się od jakiegoś czasu - Londyn, Poznań, Belgia, Paryż. Jest co
odwiedzać, gorzej z finansami. Chociaż w lutym nie mieliśmy możliwości wyjazdu
to w marcu wyjedziemy na pewno na rodzinny Śląsk, a w kwietniu planujemy wyjazd
wspominkowy do Krakowa :)
10. Lutowe osiągnięcie
Rozpoczęłam
kurs francuskiego i o dziwo nie zapadłam się pod ziemię ze wstydu spowodowanego
niewiedzą.
Chapeau bas za kurs francuskiego. Jest to coś do czego nie mogę się zabrać od 3 lat.. bo a to za mało pieniędzy.. a to nie ma czasu. Szkoda. Może będziesz moją inspiracją :)
OdpowiedzUsuńZa Oleskowym lakierem przjechałam pół Krakowa, kolor musi być rzeczywiście udany..
Delia jest moim numerem 1 jeśli chodzi o brwi
Zabawne, ale wczoraj pomyślałam dokładnie tak samo. Afleck - genialny reżyser, na bakier z aktorstwem
Pozdrawiam ciepło :)
Lakier Oleśki jest rewelacyjny, naprawdę ładnie wygląda i długo się trzyma. Pokażę go w niedługim czasie na paznokciach ;)
UsuńUwielbiam glinkę francuską i zieloną :))
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie na news ;*
Świetny post. Miła atmosfera na twoim blogu. Podoba mi się tutaj.
OdpowiedzUsuńZapraszam do odwiedzenia mojego bloga. Nowe zdjęcia.
Jeśli spodobają Ci się moje zdjęcie polub mnie na fan page: https://www.facebook.com/pages/In-another-light/413836138693856
Będę Ci ogromnie wdzięczna.
Życzę miłego dnia. Pozdrawiam. ;)
mnie też Seche rozczarował.. choć nie wiem czy to kwestia jego konkretnie czy tego, że nie umiem go obsługiwać? :/
OdpowiedzUsuńJa próbowałam nakładać go na różne sposoby, ale efekt za każdym razem był ten sam. Niedługo napiszę o nim coś więcej :)
Usuń'Jeden dzień' właśnie czeka na półce, nie mogę się doczekać :)
OdpowiedzUsuńOglądałam film, był całkiem niezły. Liczę, że książka mocno go przebije :)
Ja właśnie nie oglądałam filmu, ale zamierzam nadrobić w tym tygodniu. Mam nadzieję, że mnie nie zawiedzie :)
UsuńUwielbiam krem z pomidorów! Czekam, aż będą nasze, takie soczyste pomidory:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
W ziemie świetnie sprawdzają się te z puszki :)
Usuńświetny blog <<3333 Zapraszamy do Nas ^^ Liczę na rewanżyk w kwestii obserwacji i pozostawienia po sobie miłego śladu w ostatnio dodanym poście:3
OdpowiedzUsuńKlaudiaa
niedawno kupilam "jeden dzien" ciekawe czy i mnie zauroczy :)
OdpowiedzUsuń