We
wrześniu zeszłego roku zauważyłam, że moja atopowa skóra jest nie tylko
nadwrażliwa, ale również naczyniowa. Na początku widoczne były ze dwa popękane
naczynka, ale bardzo szybko ich liczba wzrosła do kilku, co wywołało
przerażenie. Niemalże natychmiast postanowiłam dodać do listy produktów do
pielęgnacji twarzy, krem do cery naczyniowej. W tym czasie akurat kończył mi
się krem na dzień i szukałam czegoś o takim przeznaczeniu. Wybór padł na
emulsję do skóry normalnej i mieszanej Avène Antirougeurs Jour.
Krem
jaki jest każdy widzi ;) Plastikowa biała tubka z pomarańczowo-czarnymi
napisami mieszcząca w sobie 40 ml produktu 12-miesięcznej ważności. Jak Avène
to wiadomo – wyprodukowano we Francji. Zawartość wyciska się wygodnie przez
niewielki otwór. Krem ma zielonkawe zabarwienie, które ma za zadanie ukrywać
zaczerwienienia. Konsystencja lekka, dobrze się wchłaniająca, delikatnie
nawilżająca cerę mieszaną. Przy cerze normalnej nawilżenie mogłoby być
niewystarczające.
Według producenta:
"Zastosowanie:
Przejściowe i
(lub) rozległe zaczerwienienia skóry, uczucie pieczenia, przeznaczony do skóry
normalnej i mieszanej.
Właściwości:
Ochronny lekki
krem do cery naczynkowej, nawilża i chroni w ciągu dnia zapobiegając oraz
redukując zaczerwienienia skóry:
- wzbogacony wyciąg z ruszczyka poprawia mikrokrążenie skóry. Redukuje rozległe zaczerwienienia, a zaczerwienienia przejściowe występują co raz rzadziej;
- szybko łagodzi uczucia podrażnienia i gorąca dzięki zastosowaniu wody termalnej Avène o właściwościach kojących i łagodzących podrażnienia;
- fotoochrona SPF 20 redukuje codzienne działanie promieniowania UVB i UVA, odpowiedzialne za osłabienie małych naczyń krwionośnych;
- kremowa lekka konsystencja szybko się wchłania i przywraca komfort skórze, pozostawiając ją nawilżoną i matową.”
Według mnie:
Nie
wiem, ale to naprawdę nie wiem czemu nie zauważyłam, że krem ten nie ma na celu
wzmacniania naczynek, a jedynie redukcję zaczerwień. Wciąż się nad tym
zastanawiam, ponieważ nigdy nie kupuję droższych kosmetyków na
"hop-siup" i powinnam była ogarnąć, co producent ukrył pod przykrywką
kremu do cery naczyniowej. A może czytałam opis starej wersji? Albo zagubiłam
się na drodze poszukiwania kremu na naczynka bez allantoiny. Trudno, stało się,
naczynka są i jest ich więcej, absolutnie nie wyglądają na wzmocnione, pomimo
stosowania kremu, więc pod tym względem oceniać go nie będę.
Jak
pisałam wcześniej krem nawilża dosyć delikatnie, dlatego warto zadbać o
nawilżenie w nocy, a posiadaczki normalnej cery mogą nie czuć się
usatysfakcjonowane jego działaniem. Czuć, że na pierwszym miejscu w składzie
jest woda, bo krem jest niesamowicie lekki. Przy ewentualnym nałożeniu większej
ilości nawilżenie jest lepsze, ale wtedy krem dłużej się wchłania i delikatnie
bieli. Nie zauważyłam reakcji alergicznej na ten produkt ani zapychania. Po
wchłonięciu skóra się nie błyszczy, ale też nie jest matowa, jest to efekt
pomiędzy, może trochę satynowy. Dzięki temu krem jest idealna bazą pod makijaż,
szczególnie mineralny.
Nie
mam stale zaczerwienionych miejsc, jednak na twarzy dość często gości
zaróżowienie na skutek działania wiatru, mrozu, słońca, ręcznika i miliona
innych rzeczy. Krem koił moją skórę i sprawiał, że zaczerwienienia stawały się
mniej widoczne. Nie zauważyłam, by pojawiały się rzadziej, ale na pewno były
bledsze. Sprawdzał się też po peelingach i maseczkach przywracając równowagę
skórze i działając jak kompres.
Czy obietnice
producenta zostały spełnione? I tak i nie. Filtry
działają, konsystencja jest przyjemna, skóra ukojona. Niestety jeżeli chodzi o
najważniejszą rzecz w przypadku tego produktu, czyli redukowanie występowania
zaczerwienień, to jednak producent przesadził – w przypadku mojej skóry, częstotliwość
występowania zaczerwień nie zmniejszyła się.
Podsumowując. Krem
sprawdza się dla skór mieszanych i jednocześnie wrażliwych, jako lekki,
nawilżający kompres. Niestety bardziej nadawałby się dla cer z trądzikiem
różowawym niż naczyniowych, ze względu na brak działania na naczynka. Ale czy
za efekt ukojenia skóry chce się płacić prawie sto złotych? Ja do kremu nie
wrócę, ponieważ potrzebuję czegoś, co wzmocni naczynka i sprawi, że nie będą
tak często pękały.
Miałyście
do czynienia z tym kremem? A może same borykacie się z problemem popękanych
naczynek i znalazłyście swój ideał do pielęgnacji skóry naczyniowej? Możecie
coś polecić?
Ps. Jak podobają Wam się zdjęcia na takim tle?
Jestem fanką Avene co prawda nie używałam tego kremu, ale reszta kremów innych które miałam są dobre i byłam bardzo zadowolona. Woda termalna Avene jest genialna :)
OdpowiedzUsuńWoda termalna jest rewelacyjna do ukojenia twarzy :) Ten krem również jest przyjemny, ale oczekiwałam czegoś innego :)
UsuńNie używałam tego kremu,ale firmę Avene bardzo sobie cenię:)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię Avene :) ale tego kremu nie miałam.
OdpowiedzUsuńnie miałam tego kremu, ale mówiąc szczerzę za taką cenę to chyba się raczej nie skuszę:)
OdpowiedzUsuńWarto poszukać w aptekach internetowych, jest duuuużo taniej...
Usuń