Tym
razem na paznokciach gości Jolly Jewels numer 109. Powiem szczerze, że gdy
zobaczyłam go po raz pierwszy to pomyślałam, że brakuje mu tylko białych
kozaczków. Jednak po dużo dłuższym zastanowieniu i ponownym obejrzeniu
stwierdziłam, że jest piękny w całej swojej tandecie i po prostu nie mogłam go
sobie darować. Mleczno-różowa baza z dużą ilością matowych białych i połyskujących
amarantowych piegusków to bardzo dziewczęca i słodka kompozycja. Poprawia
humor!
Na
zdjęciach dwie warstwy. Jak wspominałam w poprzednim poście o Jolly Jewels
aplikacja i schnięcie są zadowalające. Jak z trwałością? Przy całej słodyczy
tego lakieru to jedyny gorzki punkt - 3 dni to max. To jednak nie
dyskwalifikuje tego cukierkowego lovelasa jako częstego gościa na moich
paznokciach ;)
piękny jest :)
OdpowiedzUsuńTe lakiery są naprawde super:)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę ;)
UsuńCudne ;)
OdpowiedzUsuń